6.23.2015

{01} Czy ty mnie w ogóle słuchasz?

     Już sama nie była pewna swoich czynów. Minął tydzień od felernego wieczoru, gdzie każdego dnia udawała, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Nawet ojciec uwierzył, że córka zapomniała o przykrym zdarzeniu. Prawda była jednak zupełnie inna. Wściekłość rozsadzała Layken od środka, a dziewczyna nie mogła nic z tym zrobić. Cała ta sytuacja obudziła w niej dotąd nieznaną stronę, która wmawiała jej, że to co zrobił tato jest niewybaczalne, a ona powoli zaczynała się z nią zgadzać. On sam wiedział, że to rozwaliło coś ważnego między nimi. Więź surowego ojca, który pomimo wszystko uwielbiał żartować rankiem przy śniadaniu z córką. Kochał ją z całego serca i nienawidził siebie za to, że przez głupie aspiracje w stosunku do dziecka, stracił coś znacznie ważniejszego niż wysokie wyniki w nauce córki.
     Layken chodź jak zawsze przerażona nowymi doświadczeniami, była jednocześnie podekscytowana. Po raz pierwszy robiła coś na przekór ojcu i chciała wyjechać chociażby po to, by zrobić mu na złość. Czuła też, że to najwyższy czas, by wreszcie spotkać Justina. Wiedzieli o sobie tak dużo, ale jeszcze nigdy nie mogli siebie dotknąć, przytulić. Tak bardzo pragnęła jego dotyku, jego silnych ramion owiniętych wokół jej chudego brzucha. Kochała go, był dla niej jak brat, który zawsze staje w obronie młodszej siostry. Chłopak znał jej wszystkie sekrety, nawet te, o których nie powinno mówić się chłopcom. Była gotowa zrobić wszystko, by choć na kilka dni wyrwać się ze świata nauki i pognać do Miasta Aniołów, w którym czekał jej największy Anioł Stróż.
     Siedziała na czarnej pościeli z biletem w ręce oraz kartką i długopisem tuż obok siebie. Czuła zapach Justina. Chłopak musiał stopniowo wylać na kopertę pół buteleczki swoich ukochanych perfum, by woń utrzymała się przez całą drogę do Layken. Dziewczyna znała go doskonale, bo brunet wcześniej wielokrotnie wysyłał jej swoje niewyprane koszulki, o które z resztą sama prosiła. Justin zawsze śmiał się z niej podczas, gdy ona naburmuszona odpowiadała mu, że nie chce znać zapachu jego proszku do prania tylko perfum i jego samego.
     Podniosła wzrok na wielką szafę stojącą w kącie pokoju. Delikatnie ułożyła bilet tuż obok kartki i prawie biegiem ruszyła w stronę jednego z dębowych mebli. Wyrzuciła z niej część ubrań i uśmiechnęła się szeroko, gdy do jej rąk wpadła czarna koszulka. Wcześniej była własnością Justina, teraz Layken w chwilach takich jak te, w których najbardziej potrzebowała swojego przyjaciela wyciągała ją z zakamarków swojej garderoby. Prawie natychmiast odpięła zamek swojej szarej bluzy, która po chwili sama osunęła się z ramion dziewczyny. Powoli rozłożyła czarny materiał na dłoni, by nałożyć koszulkę na zupełnie nagą klatkę piersiową. Zdecydowanie wolniej wróciła na łóżko, gdzie tym razem wzięła do ręki długopis i kartkę. Westchnęła kilka razy, by uspokoić już znacznie przyspieszony oddech. Wiedziała, że kiedyś musi napisać ten list i czuła, że to ten moment. Przyłożyła długopis do ozdobnej kartki papieru i zaczęła notować.

Zraniłeś mnie, tato. Może robiłam to przez ostatni tydzień, ale teraz nie mam po prostu ochoty, by udawać, że wszystko jest okej, bo NIC nie jest okej. Uderzyłeś mnie, bo raz w moim życiu nie nauczyłam się na sprawdzian? Nie zauważasz jak bardzo powalone to jest? Zawszę robiłam to, na co miałeś ochotę. Byłam posłuszna bo uważałam, że tak powinnam postępować. Jednak zrozumiałam coś ważnego, ktoś bardzo mi bliski uświadomił mi, że to moje życie i to ja powinnam decydować o tym, co chcę robić. Jestem pełnoletnia więc prawnie nie masz już prawa być wściekłym po tym, co zaraz przeczytasz, ale wiem jednak, że w teorii będzie zupełnie inaczej. Wyjeżdżam. Nie wiem na jak długo i szczerze nie obchodzą mnie konsekwencje, które mogą wyniknąć z mojego wyjazdu. Jadę do mojej najlepszej przyjaciółki o której nie masz pojęcia. Tak, mam przyjaciółkę o której nie masz pojęcia. Każdy z nas ma swoje tajemnice. Jest najlepszą osobą na tej planecie i to właśnie u niej chcę odpocząć. Po prostu daj mi chwilę spokoju. 
Layken
   
     Uśmiechnęła się dumna z słów, jakie udało jej się z siebie wydobyć. Pragnęła powiedzieć ojcu o tym, że tak naprawdę ma najlepszego przyjaciela na świecie, ale wiedziała, że jeśli się tylko o tym dowie, poruszy niebo i ziemię by ją znaleźć, a tego nie chciała na pewno. Wzięła list do ręki i wrzuciła go do jednej z szuflad biurka. Spojrzała na telefon, którego ekran zaczął świecić jasnym światłem. Zaśmiała się cicho, gdy zauważyła zdjęcie Justina. Chłopak wysłał je jej kilka dni wcześniej, a Layken natychmiast ustawiła je na tapetę i zdjęcie kontaktu. Zgasiła lampkę, która przez cały ten czas świeciła słabym, pomarańczowym światłem i w kompletnej ciemności wtuliła się w koszulkę brązowookiego. Odebrała połączenie i uśmiechnęła się nieśmiało.
      – Hej przystojny  – wyszeptała i zachichotała cicho.
      – Hej seksowna.
      Oboje wybuchnęli śmiechem. Nie dbali o to, że jest już strasznie późno, a jutro czeka ich szalony dzień.
      – Mała, wiesz, że powinnaś iść spać? Wstajesz za cztery godziny.
      Justin, tak samo jak Layken leżał na łóżku. Nie było ono tak wielkie, jak królewskie łóżko dziewczyny, ale obydwoje odczuwali ten sam komfort. Chłopak wrócił niedawno z imprezy i chodź bardzo chciał, nie mógł zasnąć bez rozmowy z Layken. W głębi duszy pragnął, by dziewczyna już spała i po prostu nie odebrała telefonu, ale się przeliczył. Bóg nigdy nie był po jego stronie.
      – To samo mogę powiedzieć o tobie, Justin. Wierzysz, że jutro się zobaczymy? Pierwszy raz?
      Na ustach chłopaka pojawił się łobuzerski uśmieszek. Może nie tak samo jak na dziewczynę, ale to co miało wydarzyć się następnego dnia też na niego jakoś wpływało. Podczas imprezy cały czas myślał o Layken i nie tknął nawet grama alkoholu. Był ciekawy jak to wszystko się potoczy? Czuł się jak ostatni palant i nie mógł powstrzymać rosnących wyrzutów sumienia. Chyba dopiero zaczynało do niego docierać, jaką wersję siebie stworzył dla dziewczyny.
       – Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
      Brunet przetarł oczy, a następnie ziewnął głośno, by potwierdzić swoje następne słowa.
      – Nie, przepraszam skarbie, ale jestem już strasznie śpiący.
      Wymyślił pierwszą lepszą wymówkę i miał nadzieję, że dziewczyna nie będzie brnęła dalej. Chciał jak najszybciej zakończyć konwersację.
      – Okej, to w takim razie, pa.
      Usłyszał głos dziewczyny i nawet nie zdążył niczego powiedzieć, bo Layken zakończyła połączenie. Zdenerwowany rzucił telefonem przez pokój. Dlaczego zaczynał żałować wszystkiego tuż przed przyjazdem brunetki? Przecież tak długo planował spotkanie z nastolatką. Leniwie podniósł swoje ciało z wygodnego łóżka i zabrał urządzenie. Na szczęście nic się z nim nie stało.
     Wybrał numer przyjaciółki. Stopą stukał nerwowo w drewnianą podłogę, a drugą wolną, ręką trzymał swój nagi brzuch. Dziewczyna pomimo wielu prób nie odbierała, czym jeszcze bardziej irytowała bruneta.
      Layken ściskała nerwowo materiał koszulki, gdy kończyła połączenie z przyjacielem. Czuła się dziwnie. Chłopak jeszcze nigdy nie zignorował jej w taki sposób, jednak nie zaprzątała sobie głowy tym zbyt długo. Tłumacząc go zmęczeniem wstała i po raz kolejny podczas nużącej nocy sprawdziła zawartość małej podróżnej torby. Dokumenty, ciepła bluza i kilka dodatkowych ubrań. To jedyne, co miała zabrać. Tak dzień wcześniej postanowiła z Justinem i nie miała zamiaru ryzykować przez głupie przywiązanie do rzeczy materialnych.
     Ułożyła głowę na satynowej poduszce, gdy zegar wybił drugą w nocy. Zamknęła oczy z nadzieją, że wszystko odbędzie się bez większych problemów i już za kilkanaście godzin wtuli się w klatkę piersiową Justina. Oddech nastolatki zaczął spowalniać, co oznaczało jedno – zasnęła.


*

     Layken zerwała się z łóżka, gdy budzik stojący na jednej z szafek nocnych zaczął wydawać z siebie irytujący dźwięk. Szybko zrzuciła z siebie cienki koc i przecierając oczy jedną ręką, wcisnęła malutki przycisk, który wyłączył hałaśliwą melodię. Zsunęła nogi na zimną podłogę i przeciągając się stanęła całym ciałem na brunatnych panelach Zabierając ze sobą wcześniej przygotowane ubrania, wyszła na korytarz i pomaszerowała w stronę łazienki. Słyszała kroki na dole, co oznaczało jedno – ojciec był już na nogach i przygotowywał śniadanie, które miał zamiar zjeść wraz z córką. Dziewczyna przeszła cały odcinek drogi do pomieszczenia na palcach tak, by tata nie usłyszał jej ciężkich kroków. Weszła do łazienki i rzuciła ciuchy na zamkniętą ubikację. Przekręciła kluczyk w zamku drzwi i ściągnęła z siebie czarną koszulkę Justina. Białe, lodowate płytki po których zmuszona była chodzić dziewczyna wytworzyły na jej całym ciele gęsią skórkę.
     Zrzuciła bieliznę i przechodząc na piętach, weszła do wąskiej kabiny prysznicowej. Odkręciła zawór, a kilka sekund później lodowata woda pochłonęła całe jej ciało. Z ust dziewczyny uciekł głośny krzyk. Po omacku zaczęła szukać korka, który miał za zadanie wyłączyć strumień.
     Oddychała głęboko, gdy rękoma oparła się o ścianę. Miała wrażenie, że dzisiejszy dzień będzie jednocześnie najlepszym i najgorszym dniem w jej życiu. Przesunęła drzwi, gdyż jej ochota na gorący prysznic minęła w sekundzie, gdy lodowata woda zmyła z niej poranny pot. Ręką sięgnęła po kąpielowy ręcznik, którym po chwili owinęła swoje nagie ciało. Przytrzymując materiał dłońmi, wystawiła stopę poza terytorium brodzika. Nie patrząc pod nogi stanęła na podłodze, gdzie czekała na nią kałuża wody.
     Hałas przyciągnął uwagę gotującego na dole ojca. Zdenerwowany mężczyzna ruszył w kierunku schodów. Córka miała obudzić się dopiero za pół godziny, więc pierwsze co przyszło mu do głowy to włamanie, jednak jaki włamywacz kradłby o szóstej rano, gdy połowa populacji przygotowuje się do ciężkiego dnia w pracy? Już miał zapukać do pokoju córki, gdy usłyszał hałas w łazience. Podbiegł do drzwi i szarpnął za klamkę.
     – Layken!? To ty? – krzyknął do zamkniętych drzwi i oparł dłonie na framudze.
      Po kilku sekundach, gdy nadal nie usłyszał żadnej odpowiedzi wrzasnął ponownie.
     – Layken!?
     – Zostaw mnie w spokoju!
     Odetchnął, jakby w ogóle nie dostrzegł wrogości w jej głosie.
     – Co się stało? Aż na dole słyszałem huk dochodzący z łazienki.
     Poprawił zaciśnięty na swojej szyi krawat i spojrzał na zegarek. Równo za dwie godziny miał ważne spotkanie. Nawet nie wyjechał jeszcze z domu, a wiedział już, że w centrum są ogromne korki. Przeczuwał, że może się spóźnić, ale nie chciał pozostawić córki samej.
     – Idź sobie. Nic mi się nie stało.
     Po raz kolejny głośne westchnięcie wydobyło się z warg mężczyzny.
     Syk spowodowany ogromnym bólem opuścił usta dziewczyny, gdy próbowała wstać na równe nogi. Nagość, która zazwyczaj ją krępowała, nie miała teraz znaczenia. Brązowooka w myślach dziękowała tylko Bogu, że nie upadła na głowę i nie straciła przytomności. Powolnymi ruchami podniosła najpierw prawą nogę, która nie bolała aż tak bardzo, jak druga, na której leżała i zgięła ją powoli. Wiedziała, że ból powinien zaraz ustąpić, ale nie miała czasu na leżenie na podłodze w łazience. Za godzinę miała pociąg i musiała się spieszyć, jeśli chciała dziś wyjechać, a tego, nie ukrywając, pragnęła najbardziej.
     Ignorując wszelkie odczucia, trzymając się umywalki, wstała i uśmiechnęła się dumna z siebie. Spojrzała na swoje lewe udo, gdzie dostrzegła wielki czerwony plac. Wzdrygnęła się na myśl, jaki kolor opuchlizna może przybrać później. Lekko kulejąc podeszła do swoich ubrań, gdzie najpierw do ręki wzięła bieliznę. Szybko nałożyła ją na siebie i sięgnęła po czysty ręcznik, by zetrzeć z siebie resztki wody.
     Jakie więc zdziwienie ogarnęło nastolatkę, gdy zobaczyła krew na puchowym materiale. Zapominając o bólu kumulującym się w nodze, podbiegła do ogromnego lustra. Bała się przyjrzeć swojemu ciału. Bała się, że ujrzy coś, co ją przerazi. Od zawsze bała się widoku krwi i ran, a teraz nie miał jej kto nawet pomóc. Musiała poradzić sobie sama i to wywoływało u niej zawroty głowy. Odwróciła się i zauważyła dość głębokie rozcięcie tuż przy łokciu. Ciarki przebiegły przez jej kręgosłup, a w głowie od razu pojawił się widok Justina. To jego wyobrażała sobie w nerwowych sytuacjach i tym razem zrobiła to samo. Chciała nawet do niego zadzwonić, ale nie zabrała ze sobą telefonu, a wyjście z łazienki okazało się niemożliwe. Layken nie chciała, by obecnie znienawidzony przez nią ojciec zobaczył ją w samej bieliźnie.
    Szybko wciągnęła na nogi czarne rurki i usiadła na zamkniętej ubikacji. Wcześniej wyciągnęła z szafki bandaż i wodę utlenioną w spreju, którymi miała zamiar opatrzyć ranę. Otworzyła znienawidzony w dzieciństwie lek i licząc bardzo powoli do trzech, trysnęła na rozcięcie. Nieprzyjemne uczucie rozeszło się wzdłuż jej ciała, a na twarzy zawitał wielki grymas. Szybko rozwinęła cienki materiał opatrunku i nieumiejętnie zaczęła zawijać go na swoim łokciu.
     Po kilkunastu minutach wysiłku była już gotowa. Czarny crop top odkrywał jej chudy brzuch, a rana na ramieniu została owinięta przez co krwawienie ustało. Włosy, nadal wilgotne opadały na jej ramiona. Pomimo wcześniejszego wypadku wyglądała perfekcyjnie i była tego świadoma. Otworzyła powoli drzwi i przebiegła przez korytarz do swojego pokoju. Pierwsze co zrobiła, to zabrała telefon, na którym zobaczyła trzy nieodebrane połączenia i dwie wiadomości tekstowe. To je sprawdziła pierwsze. Obydwie były od Justina.

„Przepraszam za wczoraj, naprawdę byłem zmęczony. Nie mogę się
doczekać momentu w którym cię zobaczę.”

„Odpisz mi, bo mam wrażenie, że jesteś zła, a wiesz, że nienawidzę,
tego wrażenia”

     Uśmiechnęła się, gdy przeczytała ich treść. Zablokowała telefon i wrzuciła go do torby, w której powinny znajdować się książki do szkoły. Chciała się z nim podroczyć, co jak najbardziej jej wychodziło.
     Brunet leżał rozłożony na kanapie w salonie i oglądał kolejny odcinek „Nastoletnich Matek”. Miał na sobie jedynie luźne bokserki co spowodowane było temperaturą panującą w domu. Stwierdzenie, że było gorąco było nie na miejscu. Było upalnie. Choć na zegarze wybiła dopiero siódma rano, Justin czuł się, jakby dosięgał stopami samego piekła. Chłopak był tak znużony, że nawet program, który od zawsze nazywał idiotycznym, interesował go jak nic innego. Szczególnie historia jednej z dziewczyn. Siedemnastolatka zaszła w ciążę ze swoim przyjacielem, który miał kompletnie gdzieś jak poradzi sobie dziewczyna. Uciekła z domu i samotnie wychowywała swojego synka. W głowie bruneta zrodziła się jedna myśl. Historia matki z programu i historia Layken miały sporo wspólnego. Zaśmiał się głośno, gdy pomyślał, że mógłby zrobić sobie synka z Layken. Z urody jego i dziewczyny mogłoby zrodzić się coś pięknego. Głośny rechot ponownie uleciał z ust chłopaka. Otarł łzy, które spowodował napad śmiechu i wziął do ręki telefon. Spojrzał na wygaszacz ekranu, a zdjęcie jakiejś dziewczyny z pokaźnymi kształtami wywołało u niego łobuzerski uśmiech. Odblokował urządzenie i wszedł w galerię zdjęć. Przecież nie mógł mieć takiej tapety, gdy Layken już do niego dotrze. Wszedł w folder z nazwą  „Przyjaciółeczka”, a pełno zdjęć nastolatki ukazało się oczom chłopaka. Włączył jego ulubione, na którym dziewczyna przykłada różę do swojego nosa, jednak chłopak nie zwracał na to uwagi. Jego wzrok przykuwała obcisła, czerwona sukienka, która doskonale opinała jej kształtny biust i nogi. Nie zastanawiając się długo ustawił je na ekran główny oraz jego wygaszacz. Może nawet zdjęcie Layken wywołało u niego więcej emocji, niż zdjęcie jakiejś dziewczyny z tumblra?
     Zdał sobie sprawę, że brązowooka nie odpisała na jego dwie wiadomości od godziny. Rzucił nadal odblokowany telefon na szklany stolik i wyłączył telewizor. Wstał z wygodnego posłania i poszedł do łazienki. Miał zamiar wziąć zimny prysznic, który ostudzi jego zapał i rosnącą złość na dziewczynę. Nie chciał niczego psuć. Nie chciał jej zrażać do swojej osoby już w tej chwili.
     Layken zrzucała torbę z ubraniami przez okno, gdy do jej pokoju zapukał ojciec. Wzdrygnęła się i szybko zamknęła otwór okienny.
     – Zaraz idę! – krzyknęła i wyłożyła list na łóżko.
     Narzuciła na siebie czarną skórzaną kurtkę i sięgnęła po drugą torbę, tę z najpotrzebniejszymi rzeczami. Rozejrzała się po pokoju i wyszła z pomieszczenia. Westchnęła kilka razy zanim zeszła po schodach. Była zdenerwowana i bała się, że ojciec wychwyci to na pierwszy rzut oka. Jej serce przyspieszyło, gdy zauważyła go w kuchni z gazetą w dłoni.
     – Muszę jeszcze coś załatwić w szkole przed lekcjami, więc wychodzę wcześniej, pa.
     Przeszła, udając kompletnie niezainteresowaną wyrazem twarzy ojca. W korytarzu założyła jeszcze buty i wyszła z domu. To nie wystarczyło, by się uspokoić. Layken z drżącymi rękoma pobiegła za dom, gdzie leżała jej torba. Przełożyła ją przez ramię i wybiegła na ulicę. Spieszyła się. Chciała już siedzieć w swoim przedziale i być w drodze do Justina. Mijała wielu ludzi, niektórych z nich nawet popchnęła, gdy przechodziła przez zatłoczoną ulicę. Miała wrażenie, że serce przestało jej pracować, gdy przechodząc przez pasy odwróciła się i zauważyła za sobą samochód, a w nim znajomą twarz.

***

Jakie odczucia co do Justina? To w końcu zależy mu na Layken, czy się nią bawi? Co przed nią zataił? Jak będzie wyglądało ich pierwsze spotkanie? Pierwszy rozdział i już tyle pytań. Nareszcie zrobiłam to, co miałam zrobić już dawno, czyli napisałam cały plan wydarzeń Hustler.(Mam już opisaną całą fabułę wow!) Szczerze, to miałam udostępnić ten rozdział już dawno, ale zabrakło mi czasu. Oczywiście był już napisany, ale stale coś mi w nim nie pasowało. Dzisiaj zasiadłam do komputera i czytałam treść wielokrotnie, aż w końcu znalazłam wątek, który umieściłam tutaj za wcześnie. Teraz może być :) W piątek zakończenie, w moim wypadku  jeszcze bal i wakacje, a ja nie mam planów co jest jednoznaczne z tym, że rozdziały będą bardzo często.

12 komentarzy:

  1. WOW! Naprawdę WIELKIE WOW ! Wybacz że nie skomentowałam prologu , lecz czas na to nie pozwolił . Codziennie gdy sprawdzałam czy nie dodałaś 1 rozdziału to modliłam by był , lecz za każdym razem zostawałam rozczarowana , aż do dziś. Gdy teraz spojrzałam czy nie dodałaś rozdziału po prostu czułam się jak bym wygrała w totka ! Bardzo podoba mi się twoja wizja , której owocem jest ten oto blog . Nie mogę się doczekać następnego rozdziału <3 I bardzo cieszę się cieszę , że się nie poddajesz i piszesz dalej ! Jestem z Ciebie bardzo dumna ! Uwielbiam Ciebie i twój blog <3 Czekam na następny <3 Paa <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Cię dziewczyno pisz jak najszybciej nowy rozdział kocham twoje opowiadanie twoja czytelniczka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podoba mi się to opowiadanie:) Super rozdział, czekam na nowy i zycze weny:* <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Super! Chce juz nowy:**

    OdpowiedzUsuń
  5. Justin ma jakieś dziwne plany co do niej. Nie ufam mu
    Myślę, że dopiero zacznie mu zależeć, ale jeszcze długo zanim do tego dojdzie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny . Kiedy next??

    OdpowiedzUsuń
  7. wow, ja... jestem po prostu pod pieprzonym wrażeniem. bardzo przyjemnie się wszystko czytało, fabuła jest serio ciekawa - a Justin wydaje mi się trochę zbyt zakłamany. myślę, że to może być jakoś po środku - trochę mu na niej zależy, ale jednocześnie ma ochotę się nią zabawić. pierwsze spotkanie - pewnie Jus będzie serio uroczym i słodkim chłopakiem - takim, jakiego pozory stwarzał (a może naprawdę taki jest?)
    piszesz fenomenalnie, jestem wręcz zazdrosna, haha! nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy będzie nowy rozdział???

    OdpowiedzUsuń
  9. kiedy next?! zapraszam też do mnie flamesff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Hm, mimo wszystko, myślę, że Justinowi na niej zależy, inaczej by jej do siebie nie zapraszał, prawda? :D Jestem ciekawa, co takiego zataił, ale mam nadzieję, że nic aż tak poważne, chociaż słowo "huster" nastawia mnie na pewne przemyślenia :D
    Cóż, przeczytałam, skomentowałam i zostaję na dalsze rozdziały <3
    Liczę, że zawitasz również do mnie? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejka kiedy możemy się spodziewać nowego rozdziału? Nie moge sie juz doczekac życzę dużo wenyyyyy twoja czytelniczka :*

    OdpowiedzUsuń

Layout by selenuhl