9.08.2015

{04} Justin, jesteś niemożliwy

     Od kilku dobrych godzin leżeli na rozłożonej skórzanej kanapie. Głowa Justina spoczywała na plecach Layken podczas, gdy ta oparta na łokciach w skupieniu oglądała włączoną przez przyjaciela komedie. Co najmniej co kilka sekund całe jej ciało trzęsło się przez chichot, który wywołany był śmieszną sceną pojawiającą się w filmie, podczas gdy chłopak nie zdobył się na uniesienie kącika ust ku górze. Pewnie spowodowane było to tym, że nawet przez sekundę nie spojrzał na telewizor. Nie ukrywał, że adaptacja kompletnie go nie interesowała. Zdecydowanie bardziej wolał rozmyślać z zamkniętymi oczami i jednocześnie delektować się chwilą, gdy był z Layken tak blisko. 
     – Justin jesteś ciężki – wyjęczała po kilku minutach, gdy uniosła lekko tułów z zamiarem zmiany pozycji. 
     – Nie przesadzaj Ken, na pewno nie jest aż tak źle.
     Usłyszała tuż nad uchem przez co przewróciła oczami. Podniosła swoją głowę i odwróciła się lekko – przynajmniej tak bardzo, jak pozwalało jej na to leżące na jej plecach ciało – by zobaczyć jak właściwie ułożył się Justin. Na jej usta wpełzł szeroki uśmiech, gdy zobaczyła chłopaka rozłożonego na całej kanapie. Jego nogi ułożone były w dwie przeciwne strony, a ręce za to spoczywały tuż nad pośladkami nastolatki pełniąc funkcję poduszki i oparcia dla szyi bruneta. Uznała to nawet za urocze, ale nie mogła przekonać do tego swojego ciała, które z każdą chwilą zdawało się drętwieć coraz bardziej. 
      – Po pierwsze, muszę iść do toalety. Po drugie, jestem niesamowicie głodna. Po trzecie, czuję, że jeśli za chwile się nie ruszę, zostanę w takiej pozycji do końca życia – wyliczała, czując nieprzyjemny ból rozchodzący się po całym ciele spowodowany zbyt długim pozostaniem w jednej pozycji.
     – Mnie by to nie przeszkadzało, miałbym cię tylko dla siebie.
     Czuła jak jego klatka piersiowa drży pod wpływem chichotu, który za chwilę opuścił jego usta. 
Z chwilą, gdy dotarł do niej sens słów chłopaka na jej policzkach utworzył się delikatny rumieniec. Pomimo kilku godzin spędzonych razem, nie potrafiła przyzwyczaić się do tekstów Justina, w których odnajdywała podtekst seksualny. Przypominając sobie ich wcześniejsze rozmowy zdała sobie sprawę, że chłopak cały czas używał czegoś takiego, ale dopiero, gdy spędziła z nim chwile twarzą w twarz, udało się jej to dostrzec. 
     – A co do jedzenia, nie mam nic w lodówce – oznajmił i po raz kolejny poprawił się na jej ciele. 
     Dziewczyna przeczuwając, że tak będzie westchnęła głośno. Z opowieści chłopaka wywnioskowała, że miał on dwie lewe ręce jeśli chodziło o przygotowywanie potraw, czego ona nie mogła powiedzieć o sobie. Przypuszczając, że przyjaciel będzie chciał zabrać ją do jakiegoś baru, gdzie zaserwują im jedzenie pełne tłuszczu, podniosła palec ku górze.  
     – Nawet nie myśl o jedzeniu na mieście. Jeśli tylko ze mnie zejdziesz, jedziemy na porządne zakupy mój drogi przyjacielu – ostrzegła i ponownie spróbowała podnieść swoje ciało, bez jakiegokolwiek skutku. Zrezygnowana oparła czoło o leżące przed nią poduszki.
     – Czyli jednak wychodzimy dzisiaj? – spytał podekscytowany.
     Czuła jak jego głowa unosi się do góry,  po czym nie minęło kilka sekund i Layken stała się całkowicie wolna od ciężaru chłopaka. Zdziwiona nagłym ruchem Justina, przewróciła się na plecy i zaczęła rozciągać swoje bolące mięśnie. Miała wrażenie, że brunet coś kombinuje, ale szybko odpuściła, gdy zauważyła jak brązowooki wskakuje po schodach. Zerwała się z kanapy i popędziła w ślad za nim trzymając gumę pożyczonych od niego spodenek.
     – Ale naprawdę jesteś ciężki! – krzyknęła nawiązując do jej poprzedniego wyrzutu – A tak przy okazji, naprawdę nie masz mniejszych spodni? Nie chcę wychodzić do ludzi w twoich ciuchach, które spadają z moich pośladków z każdym krokiem – spytała, gdy znalazła się już w drzwiach sypialni, gdzie Justin nachylał się do swojej ogromnej szafy.
     Widziała czający się uśmiech na jego ustach przez co była wręcz pewna, że kłamał, gdy mówił jej, że to najmniejsze spodenki jakie posiada. 
     – Tak Ken, przykro mi, ale nie kolekcjonuje za małych na mnie ubrań. Musisz wytrzymać w tym, albo ubierz swoje czarne rurki w których prawdopodobnie się spalisz.
     Odwrócił głowę w stronę dziewczyny i uśmiechnął się szeroko wpatrując się w jej ciało zakryte luźną koszulką nie dosięgającą jej pępka. Z rumieńcem na policzkach ruszyła w stronę łazienki, gdzie miała zamiar poprawić swój wygląd. Weszła do wyłożonego białymi płytkami pomieszczenia i od razu oparła się o umywalkę. Podniosła wzrok ku ogromnemu lustru, które wisiało na części jednej ścian, zauważając przed sobą bezproblemową, szczęśliwą i szczerze uśmiechniętą nastolatkę, która wpatrywała się w swoje odbicie. To było coś, czego nie mogła zobaczyć u siebie w domu. Tam zawsze działo się coś, co sprawiało, że stawała się zestresowana i smutna. Chociażby ogromne zdjęcie mamy, które wisiało w centrum korytarza. Gdy tylko je dostrzegała zaczynała myśleć, właściwie zadręczać się myślami „co byłby gdybyśmy zauważyli coś wcześniej” Wiedziała, że nie powinna, ale to było silniejsze od niej samej. Przychodziło samo z siebie i nie chciało odejść targając jej wyrzutami sumienia tworząc wokół niej złą aurę. 
     Poczuła więc ogromną ulgę, gdy usłyszała pukanie do drzwi. Myśl, że przyjaciel jest już gotowy i czekał na nią spowodowała, że wcześniejsze wspomnienia odeszły w kąt. Natychmiast wzięła do rąk szczotkę, którą kupił jej Justin i zaczęła rozczesywać swoje długie, miękkie w dotyku włosy. Włożyła pomiędzy nie palce przeczesując je kilkakrotnie chcąc dodać im obfitości. Nigdy nie narzekała na swoje naturalnie proste włosy, szczerze je uwielbiała i była im wdzięczna za brak jakichkolwiek kłopotów z ułożeniem ich. Gdy więc uznała, że wygląda już odpowiednio wyszła z pomieszczenia  i zbiegła po schodach, gdzie na dole czekał już na nią brunet.
     – Ubierz buty i poczekaj na mnie przed domem. Zaraz po ciebie podjadę – odparł podrzucając w górę kluczyki od swojego auta. 
     Nie czekając na odpowiedź Layken chłopak ruszył korytarzem, który znajdował się tuż obok schodów.  Tak jak powiedział jej przyjaciel, brązowooka wsunęła na swoje gołe stopy wygodne, czarne trampki i wyszła przed dom, gdzie nie było już tak nieprzyjemnie upalnie. 
     Gdy tylko jej wzrok powędrował ku górze wiedziała już, że pokocha popołudnia spędzone w tym miejscu. Całe niebo pełne było barw, które kochała. Wszystko było tak idealne, że zaczęła się zastanawiać, czy aby to nie jest sen. Różne odcienie fioletu, pomarańczy i żółci towarzyszyły zachodzącemu już słońcu. Z szerokim uśmiechem wpatrywała się w górę czując, że spędzi tutaj najlepsze chwile swojego życia.
Nie minęła nawet minuta, a Justin czekał już na nią przed swoją posiadłością. Zbiegła po marmurowych schodach uważając na niebezpieczną część stroju i wsiadła do auta tak jak wcześniej opierając nogi o tapicerkę samochodu. 
     – Justin, a tak właściwie to dlaczego ty idziesz nie wiadomo gdzie i wracasz z autem? Coś przede mną ukrywasz?
     Poruszyła sugestywnie brwiami przez co po raz kolejny z powodu Layken, Justin wybuchnął głośnym śmiechem.
     – Powiedźmy, że to niespodzianka dla ciebie – odparł tajemniczo wywołując na ustach Layken ogromny uśmiech. 
     Dziewczyna należała do osób, które szczerze kochały niespodzianki. Mogłaby zostawać obdarowywana nimi cały czas i nigdy jej by się to nie znudziło. Kochała emocje, które towarzyszyły jej podczas odkrywania co ma się za chwile wydarzyć. Podekscytowana zaklaskała w dłonie i poprawiła się na fotelu, gdzie widok za oknem nie dał jej o sobie zapomnieć. Zafascynowana nastolatka zaczęła wpatrywać się w zachodzące słońce dając tym samym Justinowi ciszę, której niesamowicie w tej chwili potrzebował.
     – Layken? – szepnął potulnym głosem po kilku minutach jazdy.
     – Tak, Justin? – spytała ciekawa co takiego mógł wymyślić tym razem.
     – Skoro już wyszliśmy, to może poszlibyśmy na imprezę, co? 
     Głośne westchnięcie opuściło jej usta. Jej zdanie nie zmieniło się, nadal nie miała ochoty nigdzie wychodzić. Wolała spędzić dzień tylko w towarzystwie Justina, a wiedziała, że jeśli wyjdą na pewno straci go na większy okres czasu. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że chłopak lubił imprezować. Wielokrotnie dzwonił do niej po takich wydarzeniach nawet w środku nocy, a ona uwielbiała słuchać jego pijackiej paplaniny. Nie oceniała go. Miał dopiero dwadzieścia jeden lat i to był odpowiedni czas, by robić szalone rzeczy. Ona też miała ochotę by wyjść i spędzić miło czas w towarzystwie innych ludzi, ale wiedziała, że to nie powinno zdarzyć się od razu w pierwszy dzień.
     – Musimy? – spytała takim samym tonem jak chłopak i odwróciła się na fotelu, by mieć z nim lepszy kontakt wzrokowy.
     – Oczywiście, że nie.
     Kilka sekund później położył swoją dłoń na nogę dziewczyny, tak jakby chciał ją uspokoić. Layken jednak dostrzegła pewny siebie uśmieszek, który aż krzyczał mówiąc jej, że chłopak i tak postawi na swoim. 
     Pięć minut zajął im dojazd do supermarketu. Oboje wyskoczyli z auta z tą różnicą, że Layken musiała niezauważalnie przytrzymywać spodnie, które pragnęły zsunąć się do jej kostek. Widać było, że Justina bawiła cała ta sytuacja. Cały czas chichotał przez co Layken wielokrotnie uderzała go w ramię, powodując, że chłopak śmiał się jeszcze bardziej. 
     Głośny krzyk opuścił usta Layken, gdy całe jej ciało powędrowało ku górze. Wszyscy zebrani wokół spojrzeli na chłopaka, który swoimi rękoma otulał w pasie dziewczynę, trzymając ją nad sklepowym wózkiem. Niektórzy chichotali posyłając im przyjazne spojrzenia, inni spoglądali jak na wariatów i odchodzili mrucząc niezrozumiałe nikomu słowa. 
     – Justin, co ty robisz?! – pisnęła zdezorientowana.
Otuliła szczelnie rękoma szyje chłopaka mając wrażenie, że za chwilę jej ciało zderzy się z twardą podłogą. 
     – Jesteś nienormalny? Puść mnie! – syknęła.
     Po kilku sekundach wyrywania się i ignorancji ze strony przyjaciela dziewczyna zrezygnowała czując, że chłopak miał swój plan i skrupulatnie go wypełniał. Opuściła luźno ręce i nogi, przez co praktycznie wisiała na umięśnionych ramionach Justina. Odwróciła jedynie głowę, by zauważyć szeroki uśmiech na jego ustach. Wydawało się jej nawet, że drobne łzy kręciły się w kącikach jego oczu.
     – Jesteś gotowa by poczuć się jak dziecko? – spytał najzwyczajniej w świecie jakby to co robił, było czymś zupełnie normalnym.
     Nie dane było jej odpowiedzieć, bo chłopak podniósł ją na tyle wysoko, by zawisła nad wózkiem. Wpatrywała się w przyjaciela, który kiwał jedynie głową zachęcając ją do postawienia stóp w miejscu, gdzie powinny znajdować się ich zakupy.
     – Justin, jesteś niemożliwy – szepnęła, gdy całe jej ciało znalazło się już w wózku.

*

     – Naprawdę Ken? Co ty będziesz robić z taką górą jedzenia? 
     Layken miała dość jęków Justina. W wózku znajdowały się jedynie najpotrzebniejsze składniki potrzebne do potraw na jakie przepisy pamiętała. Podczas odwiedzin miała zamiar dokładnie przyjrzeć się diecie swojego przyjaciela, który – jak sam się przyznał – żył dzięki dostawą pizzy i mamie kolegi, która kochała karmić przyjaciół swojego syna. Nastolatka miała wrażenie, że była dojrzalsza od niego. 
     – Okej, to już koniec.
     Westchnęła, gdy wrzuciła ostatnią paczkę makaronu potrzebną jej do warzywnej zapiekanki. Oparła dłonie o boki wózka z zamiarem wyjścia z jej obecnego pojazdu, gdy została zatrzymana przez rękę Justina na jej ramieniu.
     – Poczekaj, dokończmy naszą podróż. 
     Nim się obejrzała chłopak biegł już przez całą długość sklepu kierując się prosto do kas, gdzie czekała na nich zdezorientowana kasjerka. Widząc jej minę, oboje wybuchnęli głośnym śmiechem denerwując tym samym wpatrzoną w nich kobietę. 
     – Jeśli pani zaraz nie wyjdzie z tego wózka, będę zmuszona wezwać ochronę – oznajmiła z fałszywym uśmiechem na ustach. 
     Dziewczyna nie chcąc kłopotów podniosła swoje ręce do góry w celu kapitulacji. Podciągnęła nogi do swojej klatki piersiowej i oparła dłonie o boki wózka. Jeden zwinny ruch wystarczył by stanęła na swoich nogach. Obróciła się do Justina i z wielkim uśmiechem na ustach wyciągnęła ręce prosząc go tym samym o pomoc. Ten z wielką chęcią oplótł ręce wokół jej pasa by po chwili postawić ją zadowoloną na podłodze.       Oboje nachylili się do wózka, by zacząć wyjmować wybrane przez Layken zakupy.
     – Kochanie jak myślisz, będą potrzebne nam dziś prezerwatywy? – wypalił ze spokojem Justin zabierając kolejną przyprawę. 
     Ręka Layken przez szok, który zrodził się w środku niej zatrzymała się pomiędzy wózkiem, a taśmą. Nie była pewna, czy to co usłyszała wypłynęło z ust chłopaka, czy po prostu miała swoją chwilę słabości i sobie to wymyśliła. Podniosła więc niepewnie głowę ku górze, by zobaczyć szeroki uśmiech na ustach bruneta i zawstydzenie na twarzy kasjerki.
     – Justin? – wychrypiała niepewnie chcąc zwrócić na siebie wzrok rozbawionego przyjaciela. 
     Dziewczyna nie znała celów w jakich chłopak powiedział coś tak niedorzecznego, ale jeśli chciał by się zawstydziła i jej policzki stały się koloru purpurowego, to w stu procentach mu się to udało.  Pragnienie świeżego powietrza sprawiło, że nastolatka zaczęła trzy razy szybciej wyciągać kolejne zakupy przez co ręce jej i Justina zderzały się ze sobą w poszukiwaniu kolejnych produktów. W chwili, gdy tylko uporali się ze swoim zadaniem i wózek stał się całkowicie pusty, dziewczyna popchnęła go prosto w stronę drzwi wyjściowych, zostawiając za sobą rozbawionego Justina, który tylko wrzeszczał by na niego poczekała. 


***

Trochę za uroczo, za słodko i za szybko, ale trzymajcie się. 

18 komentarzy:

  1. uwielbiam to ff i czekam na następny! @carnalmente

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie fajny rozdzial ^^ Uwielbiam ta dwojke! <3 Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny tylko krótki i mało sie w nim dzialo... Hm a praktycznie nic? Cóż zycze weny i mam nadzieje ze nastepny bardziej mi przypadnie do gustu~ Twoja trocha zawiedziona i stęskniona czytelniczka:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to opowiadanie, warto bylo czekac:* Świetny rozdzial i nie mg sie juz doczekac nastepnego<333

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział tylko szkoda że tak mało dodajesz

    OdpowiedzUsuń
  6. "mnie by to nie przeszkadzalo mialbym cie tylko dla siebie" to mnie zabilo

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam to xoxo

    OdpowiedzUsuń
  8. To opowiadanie jest świetne!
    Mam nadzieję, że już nie długo zaszczycisz nas kolejnym rozdziałem ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Będzie jeszcze jakiś rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  10. Już 3miesiace bez rozdzialu:(((

    OdpowiedzUsuń
  11. NO I GDZIE KURWA NASTEPNY ROZDZIAL XD

    OdpowiedzUsuń
  12. Z przykrością muszę poinformować, że blog został usunięty ze spisu z powodu braku żadnej aktywności od prawie(zaokrągleniu) siedmiu miesięcy. Jeśli na blogu znów będą się pojawiać regularnie nowe posty, to ff będzie można zgłosić ponownie.

    Pozdrawiam Administratorka

    Sylwia W

    http://spisffzidolami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Z przykrością informuję, że Twój blog został usunięty ze spisu JBFFPL z powodu braku aktywności powyżej 3 miesięcy.

    http://justinbieberfanfictionpl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Layout by selenuhl